piątek, 11 stycznia 2013

Ania M. obudziła się przed północą

W sam raz, by zrobić wpis.
Bo sobie założyłam, że codziennie - przez rok. Potem zobaczymy.

Organizm mój zasnął więc około godziny 21. Że niby on przeprasza bardzo, ale właśnie wycisza niektóre funkcje, na przykład świadomą percepcję znaków oraz poruszanie dłońmi na klawiaturze.
A już byłam bliska  podejrzeń, że indeksy do książek mogę wykonywać nie tylko w stanie czuwania, bijąc na głowę rzymskich legionistów maszerujących podobno przez sen.

Kiedyś zresztą, lata temu, a nawet dawniej, miałam podobny myk z opowiadaniem dzieciom bajek przed zaśnięciem, a czasem wręcz po zaśnięciu.
To znaczy po moim zaśnięciu.
Wychodziło podobno trochę gorzej niż tradycyjną metodą i dlatego byłam zwykle szybko budzona przez słuchaczy pełnym wyrzutu "mamo, no co ty mówisz!"

A teraz do pracy Aniu, do pracy!
Pięknie jest.
I deszczowo, i wietrznie, i w sam raz.
Kończę, bo zaczynam gonić w piętkę, jak to mówią nie całkiem najstarsi mieszkańcy Wyżyny Sępopolskiej na północy Mazur.  

6 komentarzy:

  1. haha, moja mama opowiadała mi w dzieciństwie niestworzone bajki w półśnie - czasem przekształacały się w lekkie horrory, na co szarpałam ją nerwowo, mówiąc, mamo, no co ty mówisz! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, widzisz, wspólnota doświadczeń - z moimi dziećmi :)

      Usuń
  2. Jaka szkoda, że nikt nie mógł spisać tych fragmentów bajek, opowiadanych po zaśnięciu. To byłby świat! Świat Ani M.
    Wyżyna Sępopolska to młodsza siostra Niziny Sępopolskiej? Bardzo północna północ.

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas w Wielkopolsce tez gonilismy w pietke. I teraz dopiero sie zastanawiam dlaczego w pietke? Od piety? Rozumiem znaczenie calego zrwotu, ale co dokladnie znaczy ta pietka. Wiesz moze? Probuje odnalezc ta pietke w googlach ale wyskakuja mi tylko Roman albo Beata Pietka. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Romana ani w Beatę staramy się nie gonić :)
      Źródłosłowu poszukam.

      Usuń