wtorek, 8 stycznia 2013

Spotkania

Kiedyś pisałam o rampie , o związanych z nią wspomnieniach z dzieciństwa.
Potem był list mojego Taty i jego zdjęcia.
A całkiem niedawno Mar poprosiła o fotografię tego miejsca.

Dlatego ponownie oddaję głos Tacie.

Kochana Aniu, spełniając Twoją prośbę, wykonałem kilka zdjęć owej rampy wojskowej. Niewiele już z niej zostało. Z chwilą przemian ustrojowych przestała być potrzebna. Była bowiem instalacją Układu Warszawskiego na wypadek wojny. Na szczęście nigdy z niej korzystano. Teraz szyny kolejowe i podkłady, które istniały z każdej strony rampy, zostały rozebrane. Obecnie rosną tam jakieś chaszcze. Są bardzo pożyteczne, ponieważ stanowią ostoję dla zwierzyny. Jakaś korzyść z tej instalacji więc jest. 



Więc tak to wygląda teraz.
Nie wiedziałam.
Nie wiedziałam, że nie ma już pociągów.

Miałem jednak fajną przygodę. Gdy już skończyłem fotografować, złożyłem sprzęt do samochodu wtedy zza pagórka pojawiła się wataha 12 dorodnych dzików. Byłem w odległości około 10 metrów. Zanim jednak rozpakowałem sprzęt dziki już się nieco oddaliły. Na dodatek akurat w tym momencie wyczerpały się baterie w aparacie. Tak, że mogłem zrobić zaledwie jedno zdjęcie i to niezbyt wyraźne.


Może i niewyraźne, ale dwanaście dzików widać.
Może i dobrze, że nie były zbyt blisko...

9 komentarzy:

  1. Ciekawe, bardzo ciekawe- co to za rampa ? Szpalery drzew jak na północy Polski.?

    Watacha faktycznie sie rozmyła, ale to fantastyczny widok.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli nie ma już korytarza między wagonami ...
    Pozdrowienia dla Dzielnego Reportera!

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też pamiętam te pociągi były tam jak byłam jeszcze mała... albo mi się śniły. No i też nie wiedziałam ze ich już tam nie ma...
    ps. to ja starsza córka ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. a więc tak wygląda rampa....
    coś niesamowitego miałam całkiem inne wyobrażenie....

    Dziki!

    OdpowiedzUsuń
  5. u mnie dziki przechodzą na pasach dla pieszych.
    zatrzymuję zawsze auto i puszczam dziką rodzinkę dzików.

    OdpowiedzUsuń