a może warto się jeszcze raz troszkę pomylić, by się przekonać, że to nie takie drzazgi, tylko właśnie pomyłki, które się czasem jednak zdarzają? Trzymam kciuki za ukończenie roboty, z pewnoscią jest zrobiona bardzo dobrze Aniu, sama wiesz o tym, że jesteś bardzo dobra w tym co robisz.
Wiesz co, przypomniała mi się pewna historia. Pewnego dnia mój terapeuta zrobił błąd. O czymś zapomniał, coś zaniedbał, mógł coś zrobić inaczej. Było to dla mnie przykre tym bardziej, że dotyczyło to mnie osobiście, mniejsza z tym o co chodziło. Tymczasem jednak - za błąd swój przeprosił. Przeprosił mnie. Dla mnie to było cudowne doświadczenie, zobaczyć, że ktoś kompetentny, popełnia błędy i w dodatku za nie przeprasza! W dodatku był to ciągle dobry terapeuta. I przed błędem. I wtedy gdy go popełniał, bo błędy się zdarzają. i tym bardziej był dobrym terapeutą, gdy umiał siędo niego przyznać i za niego przeprosić. Ja wyniosłam z tego bardzo wiele.
Jesteś dobra. To że zdarzają Ci siębłędy nie ma z tym nic wspólnego. Choć wiem, że gdybyś odkryła swój błąd po wydrukowaniu, byłabyś pewnie zła na siebie.
przepraszanie chyba w Polsce jest to rzadkie, tu normalniejsze poszlam do supermarketu w Wawie, przy kasie zamiast 4 zl wystukalo mi 400 i musialam to odkrecac, pierwsze co uslyszalam, TO PANI WINA W urzedzie skarbowym zle zaksiegowano moj podatek, dostalam pismo, ze nie zaplacilam i zaraz dadza mnie do sadu, poszlam odkrecac i uslyszalam TO PANI WINA Przepraszam duzo by zmienilo
Oczywiście zdarzało mi się przepraszać. Pamiętam jedną sytuację zwłaszcza, dawno temu, na początku pracy, gdy wprowadzonych w ostatniej chwili modyfikacji w śródtytułach zapomniałam wprowadzić w spisie treści. Normalnie czytelnik nie zauważyłby tego pewnie, ale jednak było. Przeżyłam to bardzo, przeprosiłam szefa i przeprosiny zostały przyjęte. I to jest też ważne - jak zostają przyjęte. To było istotne doświadczenie w moim życiu.
Na szczęście się nie da, bo by człek popadł w szaleństwo sprawdzania, czy jest dobrze sprawdzone ... To tylko takie okropne uczucie lęku, żeby znów się nie przydarzyło. Życzę Ci spokojnej, radosnej pracy, bez "dodatków" :)!
Perfekcjonizm jest wrogiem dobrego. Dobre jest przyjazne. Perfekcjonizm jest/był moją zmorą. Teraz kocham dobre i dzięki temu działam. Polecam. Perfekcjonizmowi w każdej dziedzinie mówimy stanowczo nie! :) (ja i ta moja skłonność do kazań!)
jak ładnie ujęte to, co i mnie się zdarza przed wypuszczeniem w świat korekty / redakcji. literuję wtedy słowa jak opętana. ale potem na szczęście jest ulga.
a może warto się jeszcze raz troszkę pomylić, by się przekonać, że to nie takie drzazgi, tylko właśnie pomyłki, które się czasem jednak zdarzają?
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za ukończenie roboty, z pewnoscią jest zrobiona bardzo dobrze Aniu, sama wiesz o tym, że jesteś bardzo dobra w tym co robisz.
Wiesz co, przypomniała mi się pewna historia.
Pewnego dnia mój terapeuta zrobił błąd. O czymś zapomniał, coś zaniedbał, mógł coś zrobić inaczej. Było to dla mnie przykre tym bardziej, że dotyczyło to mnie osobiście, mniejsza z tym o co chodziło.
Tymczasem jednak - za błąd swój przeprosił.
Przeprosił mnie.
Dla mnie to było cudowne doświadczenie, zobaczyć, że ktoś kompetentny, popełnia błędy i w dodatku za nie przeprasza!
W dodatku był to ciągle dobry terapeuta.
I przed błędem.
I wtedy gdy go popełniał, bo błędy się zdarzają.
i tym bardziej był dobrym terapeutą, gdy umiał siędo niego przyznać i za niego przeprosić.
Ja wyniosłam z tego bardzo wiele.
Jesteś dobra. To że zdarzają Ci siębłędy nie ma z tym nic wspólnego.
Choć wiem, że gdybyś odkryła swój błąd po wydrukowaniu, byłabyś pewnie zła na siebie.
przepraszanie
Usuńchyba w Polsce jest to rzadkie, tu normalniejsze
poszlam do supermarketu w Wawie, przy kasie zamiast 4 zl wystukalo mi 400 i musialam to odkrecac, pierwsze co uslyszalam, TO PANI WINA
W urzedzie skarbowym zle zaksiegowano moj podatek, dostalam pismo, ze nie zaplacilam i zaraz dadza mnie do sadu, poszlam odkrecac i uslyszalam TO PANI WINA
Przepraszam duzo by zmienilo
Oczywiście zdarzało mi się przepraszać.
UsuńPamiętam jedną sytuację zwłaszcza, dawno temu, na początku pracy, gdy wprowadzonych w ostatniej chwili modyfikacji w śródtytułach zapomniałam wprowadzić w spisie treści. Normalnie czytelnik nie zauważyłby tego pewnie, ale jednak było. Przeżyłam to bardzo, przeprosiłam szefa i przeprosiny zostały przyjęte. I to jest też ważne - jak zostają przyjęte.
To było istotne doświadczenie w moim życiu.
Na szczęście się nie da, bo by człek popadł w szaleństwo sprawdzania, czy jest dobrze sprawdzone ...
OdpowiedzUsuńTo tylko takie okropne uczucie lęku, żeby znów się nie przydarzyło.
Życzę Ci spokojnej, radosnej pracy, bez "dodatków" :)!
Dziękuję. Twoje komentarze są takie... otulające. Dziękuję :*
UsuńBardzo się ucieszyłam, bo bałam się, że możesz je odbierać jako sucho-jakieś tam, brakuje mi słowa.
UsuńLubię Cię czytać
Usuń:*
Perfekcjonizm jest wrogiem dobrego. Dobre jest przyjazne. Perfekcjonizm jest/był moją zmorą. Teraz kocham dobre i dzięki temu działam. Polecam.
OdpowiedzUsuńPerfekcjonizmowi w każdej dziedzinie mówimy stanowczo nie! :)
(ja i ta moja skłonność do kazań!)
bardzo chętnie wysłuchuję Twoich kazań :)
Usuńa ja za każdym razem spodziewam się, że teraz to już mnie opieprzysz :)
Usuńjak ładnie ujęte to, co i mnie się zdarza przed wypuszczeniem w świat korekty / redakcji. literuję wtedy słowa jak opętana. ale potem na szczęście jest ulga.
OdpowiedzUsuńJa czasem boję się zajrzeć do środka, gdy dostaję egzemplarz...
Usuń