wtorek, 1 stycznia 2013
Specjalna porcja moich wzruszeń
Tak. Albowiem autorem tej notki jest mój Tato.
[Wszystkie jej treści zostały zamieszczone za zgodą oraz entuzjazmem Autora]
Kochana Aniu. Dzisiaj wybrałem się na polowanie..... z aparatem fotograficznym. Doszedłem tą starą rampą wojskową prawie do Kolwin i nie spotkałem żadnego zwierzątka. Brak kondycji jednak robi swoje. Polowanie to jednak sztuka cierpliwości. Na rampie spodobał mi się taki kwiatuszek, coś w rodzaju kaktusa w ciekawym otoczeniu. Te dwa drzewa to były na grobie z I wojny światowej. Wyobraź sobie, jak wyglądała ta droga przed odwilżą...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
list od Taty, ojecie....ale ciepło na sercu!
OdpowiedzUsuńWłasnie. bardzo.
Usuńto zdjęcie ośnieżonej drogi, to teraz czy sprzed odwilży?
UsuńTo z wczoraj:)
Usuńserdeczne pozdrowienia dla Taty od gawiedzi blogowej:)
UsuńDrogi Tato Aninowy pisz częściej!
Fotografowanie masz w genach. :)
OdpowiedzUsuńListu od taty troche zazdrosze.
A to, co w genach, zawsze wylezie:)
Usuńniecodzienne zjawisko:)miło.
OdpowiedzUsuńKwiatek? fajny prawda?
UsuńMój tata już nie może napisać. Chyba zresztą nie potrafiłby podjąć takiej decyzji.
OdpowiedzUsuńA Twój chce chcieć!
Tak.
UsuńAniu, a te zdjęcia i notkę to Tato mailem Ci wysłał?:)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że te geny sprawią, że Tato bloga założy;)
List i zdjęcia mailem, owszem.
UsuńA co do bloga, nie wiem, czas pokaże :)
Piękny Tato.
OdpowiedzUsuńTak. to prawda:)
Usuńczapki z głów :) ale każdy Tato coś ma... :) ja jęczę z zachwytu, jak mój łociec robi skrócik na korcie. Jak Federer :) wiem, że nigdy mu nie dorównam :)
OdpowiedzUsuńAle pograć możecie!
Usuń