Jestem zmęczona.
Sterty papierów.
Bez okularów nawet duże litery tańczą.
W lodówce resztki.
Wokół jeży się bałagan.
A w nocy
byłam w ciemnym lesie.
Budynek ze stali i szkła zdziczał wśród gałęzi i lian.
Coś się skończyło
nic się nie zaczęło.
Ostry krzyk ptaka
i obce żółte oko w gęstwinie.
A dziś w nocy w tym gąszczu roztańczą się litery z żółtymi oczami i okaże się, że to one wyjadły zapasy z lodówki i jeżą się bałaganem. Będzie dobrze, nie martw się:)
OdpowiedzUsuńWierzę w to ...
Usuńklimatyczny sen. może troche straszny. ale czy w złym sensie?
OdpowiedzUsuńNie, to nie był zły sen. rzadko mam złe sny :)
Usuńsen nie sen - w każdym razie czuję klimat :)
UsuńTo był sen - tyle, że nie zły. A klimat miał rzeczywiście...
Usuńznowu jak Mar, o snach
OdpowiedzUsuńnie lubie snic
bardzo nie lubie
A ja - bardzo lubię :)
Usuń"Coś się skończyło, nic się nie zaczęło"
OdpowiedzUsuńPiękna ta przestrzeń, pomiędzy końcem i początkiem. Dzika, nienaruszona i tylko Twoja, tylko dla Ciebie ...
Uwielbiam krzyki dzikich ptaków, odkrzykuję im zawsze.
Ja odkrzykuję najczęściej krukowatym - tak mi jakoś pasuje tonacja :)
UsuńCzasem też próbuję odpowiadać szpakom.
A gadałaś z indykami?
Są bardzo rozmowne.