świat się sączy
większymi i mniejszymi kroplami.
bardziej i mniej słonymi.
wczoraj dwa razy weszłam w kałużę; myślałam, że to gładka powierzchnia rzeczy, a ona niespodziewanie miała swoją głębię.
Świat sączy się nam do uszu, do oczu i do duszy. Kolorem, uczuciem, wspomnieniem, doznaniem, zamysleniem. A pod spodem wyglada zazwyczaj inaczej niż na wierzchu. I głębia tego świata okazuje się w najmniej spodziwanych okolicznościach.Kiedy nagle pomoże nam ktoś, po kim byśmy sie tego najmniej spodziewali. I jego płytkośc też czasami zaskakuje, gdy chcemy wykonać z kimś skok na głeboką wodę, a w trakcie skoku zostajemy sami, boleśnie waląc o beton...
Świat sączy się nam do uszu, do oczu i do duszy. Kolorem, uczuciem, wspomnieniem, doznaniem, zamysleniem. A pod spodem wyglada zazwyczaj inaczej niż na wierzchu. I głębia tego świata okazuje się w najmniej spodziwanych okolicznościach.Kiedy nagle pomoże nam ktoś, po kim byśmy sie tego najmniej spodziewali. I jego płytkośc też czasami zaskakuje, gdy chcemy wykonać z kimś skok na głeboką wodę, a w trakcie skoku zostajemy sami, boleśnie waląc o beton...
OdpowiedzUsuńTak rzeczywiście bywa...
UsuńKałuże to podstępne pożeraczki ludzi :)
OdpowiedzUsuńSłona odwilż skojarzyła mi się ze słonymi łzami ...
Tak, najgorsze jest to że one udają. I to tak skutecznie, że nabrałam się aż dwa razy. Usprawiedliwia mnie może tylko to, że było ciemno :)
Usuńzwykle obawiam się, że wpadnę do lustrzanego świata odbitego w kałuży.
OdpowiedzUsuńA może fajnie byłoby wpaść.
Ale lepiej latem :)
Usuń