Zrobiłam sobie dzisiaj przerwę na wypad go galerii.
Kalendarz kupiłam, taki, jak chciałam:)
Perfumek na które miałam ochotę, nie było, ale za to...
w sklepie z fikuśnym wyposażeniem domu zakupiłam pudełka.
Pudełka mają przeznaczenie romantyczne, albowiem służyć będą trzymaniu się par razem.
Będą cementować związki.
Mam dzięki nim cichą nadzieję, że rzadziej występować będę w dwóch różniących się nieco skarpetkach.
Oraz kupiłam odkacałkę. Sprzęt w moim domu bardzo użyteczny i często używany. Prawa autorskie do nazwy posiada Młodsza.
Kto wie, co to?
To taka stwora, co się żywi kocim futerkiem, porozwieszanym wszędy? Ale odpsałka też jest?
OdpowiedzUsuńAlbo jest to urządzenie przywracające podstawowe funkcje życiowe, podczas kaca :) W takim przypadku wątpię w częstą używalność.
Pudełka, fajna sprawa!
Za odpsałkę robi również odkacałka, w końcu zdolna jest:)
Usuńrolka z klejącym papierem do odkłaczykowania ubrań:)
OdpowiedzUsuńwłaśsnie wróciłam z Wrocka, a tam jest kot Maine Coon, więc wiem:)
zresztą mam to ustrojstwo nie posiadając kota, albowiem większość moich ubrań ma kolor czarny
gdybym wygrała ten konkurs, to książkę poproszę ;P
UsuńNie ma sprawy:)
Usuńej, ja też chciałam powiedzieć że to do zbierania kociego futerka - dziewczyny mnie wyprzedziły! To tylko znaczy, że Młodsza wymyśliła rewelacyjną nazwę, bo wszyscy wiedzą o co chodzi, a jeśli to nie o to chodzi, to w każdym razie już wiadomo jak nazywać tę rolkę z papierem!
OdpowiedzUsuńJaki kalendarz kupiłaś? Moleskine?
Owszem, Moleskine:)
UsuńDziś wyciągnęłam z szafy kurteczkę, której się było spadło na dno szafy, w której czasami zalega kota. Wyobrażasz sobie, ile się odkacałka napracowała?
to tym razem nic nie wygram ;)
OdpowiedzUsuńjedno słowo, a nagroda leci:)
Usuńani mi sie waz!
Usuńtraume mam:P
Dobra, na razie Cię oszczędzę.
UsuńAle co się odwlecze...:)
mnie to się kojarzy z kacem, a nie kotem...
OdpowiedzUsuńale sprzęt na kaca?
:)
Nie, na kaca słabo się nadaje, ale w zasadzie nie próbowałam:)
Usuńja ma w tym roku bardzo brzydki kalendarz - jakiś produkt reklamowy firmy, której nazwę na okładce bezczelnie zakleiłam plastrem. w tamtym roku miałam piekn i... prawie nic w nim nei zapisałam ;)
OdpowiedzUsuńBo bardzo go szanowałaś? :0
UsuńMiał być uśmieszek :)
UsuńOdkacałka ;) czyli zabieracz wszelkiego co zbędne na naszych ciemnych ciuchach ;)
OdpowiedzUsuńJa kalendarzyk mam maleńki - może w pracy dadzą większy?
Mój jest spory, za to w miękkiej oprawie, a więc lekki. Ale Moleskine, mój ulubiony:)
UsuńHehe, na odkacałkę nie wpadłam, już myślałam że to na kaca, ale przeczytałam komentarze wyżej:D
OdpowiedzUsuńBo to nowoczesne słowotwórstwo jest:)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńteż mam odkacałki, i to w większych ilościach, żeby przypadkiem nie zabrakło.
kiedyś, w przypływie rozpaczy, odkacałam bezpośrednio. czyli nie ubranie, a kota.
się trochę dziwił.
pewnie dlatego, że drugiego kota oszczędziłam. albowiem w trakcie się okazało, że nie mam dość czasu, żeby odkocać skutecznie choćby jednego :)
Skutecznie, to znaczy całkiem????
Usuńno nie wyrywałam. brałam to, co samo wychodziło.
Usuńale fakt, wychodziło bez końca. kto wie, czym by się skończyło, gdybym miała dość czasu :)
rzecz w tym, że moje koty opanowały technikę otwierania zamkniętej szafy. potem się wspinają po ubraniach wiszących na wieszakach, a jak coś spadnie, to jest się na czym wyspać. no i kiedyś nie zdzierżyłam.. :)
UsuńZawsze można je ogolić ;)
Usuńto by już było działanie z premedytacją, a ja odkacałam kota w afekcie ;)
UsuńNo więc pozostaje tylko je przytulić:)
Usuńodkacałki to ja jutro będę szukać. Wino dobre jest.
Usuńa ja dziś widziałam śliczne pudełka- dziergane! i mocno poprzeceniane.
A ja wreszcie wiem, co to odkacałka - i nie umrę w nieświadomości:P
UsuńOstre - jak wino dobre, to może i bez kaca się obejdzie.
UsuńDorotheo - ale zapewne kiedyś odkacałaś?
Nie odkacałam!
UsuńZa to Rodowiczka śpiewała o "odkaczałce" - tożsama jej odkaczałka z Twoją odkacałką???
Ciekawam:)
A wiesz, że też mi się czasem z tą piosenką kojarzy. Choć wydaje mi się, że tam chodziło o wariatkę od Kaczałka? A może się mylę?
UsuńW ogóle smutna piosenka, nie lubię jej.
świetna nazwa :))))
OdpowiedzUsuńhmm, też pomyślałam o kacu. Jakiś napój szumiąco-pieniąco-bąbelkujący, z witaminami, w ten deseń. Czy to początki alkoholizmu?
OdpowiedzUsuń