czwartek, 24 stycznia 2013

No i co, że na tratwie?

Znacie ten dowcip? Statek pełnomorski płynie sobie i nagle widzi tratwę z dwoma obdartymi rozbitkami.
Kapitan woła: "Ej, wy tam, na tratwie!"
A oni na to wzruszają ramionami: "No i co, że na tratwie?!"

Fajny śnieg dzisiaj i droździk znowu był.
I udana "randka" z Panem Laryngologiem.
Tym razem dostarczyłam mu satysfakcji.
Moje ucho podobało mu się najbardziej ze wszystkich dotychczasowych spotkań. No, po prostu piękne ucho. Blade. Nie, że od zewnątrz, bo od zewnątrz to wiadomo, w dodatku zimą. Ale również w środku, w głębi swego uchatego jestestwa.
Mam dalej zapuszczać ekscentryczne kropelki i czekamy spokojnie na tomografię 8 lutego, by obejrzeć z bliska Powód czy też Przyczynę moich zapaleń.
Jeśli Pan Laryngolog uzna, że trzeba, to ją sobie wytnie. To znaczy mi wytnie.

Och, chyba ugotuję obiad.
Dla odmiany.

5 komentarzy:

  1. Bardzo lubie ten rodzaj poczucia humoru

    ja dzis odmrozilam jakas resztke sosu do spagetti, jakos sil brak

    OdpowiedzUsuń
  2. wyobrażam sobie, że ucho jest włochate w środku.

    OdpowiedzUsuń
  3. A jednak to randki! :) Tak właśnie podejrzewałam :)

    OdpowiedzUsuń