Czasami w podstawówce jeździliśmy na biwak.
Dwa kilometry od wsi, po drugiej stronie lasu, gdzie zaczynały się młode sosenki rosnące na czymś w rodzaju wydm - mówiło się na to Piaski.
Tam rozstawialiśmy namioty.
W ciągu dnia zabawa w podchody, później ognisko, piosenki, jakieś jedzenie.
Niewiele pamiętam.
Ale raz, chyba w szóstej klasie, spałam w namiocie, który pruł się z jednego boku. Padało i było zimno, więc aby jakoś się zabezpieczyć, połączyłam porwany materiał klamerkami, tzw., żabkami. W bluzie dresowej, zawinięta w śpiwór, słuchałam kropel stukających gęsto w tropik.
Klamerki nie trzymały zbyt mocno, bo nad ranem i tak obudziłam się na wolnym powietrzu, z nosem na wysokości trawy pokrytej rosą.
Nad sosenkami wstawało słońce.
Miłe zaśnięcie, cudowne obudzenie. Niech żyją żabki!
OdpowiedzUsuńTrochę słabo trzymały. A może ja zbyt energicznie się wyturlałam...
UsuńTeż mam takie wspomnienia deszczowo-namiotowe. Jednak generalnie nie lubię deszczu, gdy jestem pod namiotem.
OdpowiedzUsuńA ja lubię ten dźwięk kropel na tropiku :)
UsuńRześkie wspomnienie. A słuchowo - urocze. Uwielbiam stukot kropel deszczu o wszystko: dach domu, blaszany parapet, okna, namiot, dach samochodu, taflę jeziorka, pustą blaszaną miednicę... Najpiękniejsze dźwięki świata. :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię te dźwięki, choć generalnie wolę, gdy namiot przy tym jest szczelny:)
Usuńprzypomniała mi ta historia sytuację, gdy z koleżanką namiot rozbiłyśmy na górce, a że nie miał zamków na dole sprawnych, więc wysunęłyśmy się z namiotu. Obudziłyśmy się poza namiotem :P
OdpowiedzUsuńAle nie padało?
Usuń:)
No nie, nie padało na szczęście, ale rano zalowalysmy, że w ogóle rozbijalysmy ten namiot, bo praca i tak poszła na marne :)
Usuńpiękny cień!
OdpowiedzUsuńpół dzieciństwa przeżyłam w namiotach. czasem było tak zimno, że człowiek ubierał wszystko, co miał. i dopiero ostatnio R podzielił się trikiem, że nalezy oddychać w śpiwór.
Tak, ale on wtedy się nawilża parą z oddechu....
UsuńWiem, że tak jest, jak się oddycha zimą w szalik - z czasem zamarza :)
ale ładne zdjęcie profilowe!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSiedzi Ania M. w namiocie
OdpowiedzUsuńi myśli o swoim kocie.
Namiot z jednego boku się pruje
ale Ania nie próżnuje.
Spina namiot klamerkami
by nie leżeć pod chmurami.
W śpiwór się opatuliła
i przed deszczem ochroniła.
Krople w tropik gęsto stukały
Anię do snu kołysały.
Kiedy Ania rano wstała
noskiem trawki dotykała.
A słoneczko już świeciło
i sosenki wysuszyło.
(KTOŚ BARDZO ANONIMOWY)
Oktawą!
UsuńNazwijmy ją - oktawa namiotowa.
:)
Jakoś nie mogę sklecić sensownych zdań.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się wszystko co napisane i pokazane.
Podoba mi się Ania jasna, rozświetlona.
Mroczna mi się też podobała.
A wiesz, ze pisząc, nie wiedziałam dokładnie, czy to się rozjaśni, czy zaciemni. Wracałam wczoraj do domu w przemokniętych butach, pod ciemnymi deszczowymi chmurami. I przypomniałam sobie tamto lato i to, że wtedy w zasadzie nie byłam radosna, pod tym namiotem, a może tylko teraz, z perspektywy dzisiejszej tak to czuję. Może czuję te trzydzieści lat.
UsuńI sama nie wiem, jak to się rozświetla.
Może przez samo napisanie?
Uwielbiam ten tygiel skojarzeń, nie do przewidzenia!
UsuńTak, czytając jeszcze raz widzę to wspomnienie rozświetlone. Nie tylko słońcem, które wstając nad sosenkami, zajaśniało w zroszonej trawie. Przede wszystkim rozświetlone przez upływ czasu.
A ja pisałam o Twoich zdjęciach profilowych ... :)
O rany!
UsuńA ja myślałam o tekście.
Tamto zdjęcie miało już dwa lata, a nowe jest z poniedziałku. Tak jakoś pomyślałam, że zaktualizuję, choć zasadniczo lubię zdjęcia w kaszkiecie :)))
Namiot wywołuje u mnie tylko te pozytywne emocje.
OdpowiedzUsuńDzieciństwo. Wspólne wyjazdy. Beztroskość i to najprawdziwsze szczęście.
Tak bardzo tęsknię..
A u mnie pozytywne mieszają się z tymi - jakby mniej, choć nie były całkiem złe. tak jakbym już wtedy tęskniła.
Usuńdawno do Ciebie nie zaglądałam. w ogóle ostatnio do internetu tylko w razie absolutnej konieczności. dziś wreszcie wpadłam tu na dłużej, i wiesz co właśnie odkryłam? że pojęcia nie miałam, że się aż tak stęskniłam za Twoimi słowami, obrazami.. :))
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się
Usuń:*
ja też :)
Usuń:*
ten wpis też mi się podoba, bardzo. Widzę te skośne promienie i mgłę między sosenkami, i krople rosy, i zapach. Czuję. Bo też mam taką chwilę w pamięci.
OdpowiedzUsuń