Zawsze pakuję się na ostatnią chwilę
i mam jedynie słabe przeczucie, w co się ubiorę.
Tak już chyba musi zostać.
Niemal pięć godzin drogi autobusem dalekobieżnym przede mną.
Komputera nie biorę.
Przed chwilą odkryłam, że jednak posiadam sandały.
Cóż, świat jest pełen niespodzianek.
Hm, więc Twoje słabe przeczucie zmaterializowało się w postaci sandałów, niespodziewanych sandałów... Muszę to wypróbować. :)
OdpowiedzUsuńSądziłam, że nie mam butów na lato...:)
Usuń:))))
OdpowiedzUsuńja tez nigdy nie wiem, w co bede chciala sie ubrac wiec biore FSZYSTKO
Na dwa dni?
UsuńUdanego wyjazdu Aniu! Baw się dobrze.
OdpowiedzUsuńByło wspaniale :)
UsuńChciałabym kiedyś poczuć świeżość niespodzianki. Odkryć, że mam się w co ubrać :)
OdpowiedzUsuńDobrych przeżyć! Autobusowych też!
Autobusowe też były dobre. Nie dość, że wygodnie i szybko, częstują kawą, soczkiem, drożdżówką, ciasteczkami i lodami. I nie do wyboru, lecz wszystkim, w pewnych odstępach czasu. Może są w zmowie z producentami preparatów na odchudzanie ;)))
Usuńwłaśnie, gdzie są moje sandały? ;P
OdpowiedzUsuńmiłego i udanego wyjazdu autobusem, bez komputera :)
Było świetnie, ale cóż komputer kusił, w hostelu był do dyspozycji...
UsuńAle ograniczyłam się do dziesięciu minut :)
Świat jest pełne niespodzianek i dodatkowo piękny nawet zza autobusowym oknem. Miłych przemyśleń i podziwiań :-)
OdpowiedzUsuńPrzemyślenie główne jest takie, że morze i pusta plaża dobrze mi robią :)
Usuń...ja się pakuję zawsze na 'kilka dni przed'.. najpierw w marzeniach, potem w planach, a na koniec do walizki.. na każdą podróż cieszę się jak dziecko i wyobrażam sobie jak to będzie, gdy się w końcu doczekam... kolejnej przygody. :)
OdpowiedzUsuńJa nawet myślenie o pakowaniu odsuwam na ostatnią chwilę :)
Usuńa u mnie sandały i bluzeczki z krótkim rękawkiem wciąż czekają na odnalezienie :]
OdpowiedzUsuń:***
A potrzebne będą :)
Usuńteż się tak właśnie pakuję. w pośpiechu. byle tylko paszportu nie zapomnieć!
OdpowiedzUsuńI ładowaczki do telefonu :)
Usuń