Dziś po całym mieście biega za mną burza z deszczem.
Rozświetla scenę, trochę pohałasuje, a po chwili drobne kropelki ustępują grubym, rozzłoszczonym strumieniom.
Gdzie ja - tam one.
Śmiech we mnie wzbiera, najpierw cichy, w zakamarkach brzucha
a potem już od włosów po mokre sandały.
fajnie masz :)
OdpowiedzUsuńChoć w zasadzie burzy się boję - dziś mnie rozśmieszała :)
Usuńzakochała się w Tobie :)
Usuń:))
OdpowiedzUsuńUwielbiam zobaczyć lub przeczytać coś, co mi gąbkę w uśmiech układa.
Do różnych miejsc przychodziłam dziś w pełnym słońcu. Gdy z nich wychodziłam, za każdym razem była burza i deszcz - czy to nie śmieszne?
Usuń:)))
Hm, to jest trochę... zaczepne. :)
Usuń:*
Właśnie tak jakoś to odebrałam. Ona się bawiła ;)
UsuńZatem uprzejmie przyłączyłaś się do zabawy. :))
UsuńDobrego dnia!
Dziękuję :))
UsuńI ja się cieszę z tej burzy, choć przeszłam suchą stopą :> i wcale się nie dziwię, że chichoczesz z głębi trzewi.
OdpowiedzUsuńUznałam, że będzie do tego pasować sałatka grecka - kupiłam więc warzywa i ja wykonałam.
UsuńMoje trzewia były więc dodatkowo usatysfakcjonowane :)))
Ale jaka efektowna ta burza na tej pajęczynie :)))
OdpowiedzUsuńJakież piękne te kropelki deszczowe!
Ułożyły się w szeregi jak koraliki :)
Usuńnawet w burzę potrafisz tchnąć duszę!
OdpowiedzUsuńniesamowite ...
To sprawka majowego lata, ono temu sprzyja :))
UsuńBurza złapana w pajęczynce. Boskie!
OdpowiedzUsuńKoraliczki :)
UsuńRadośnie przedstawiłaś tę burzę. Radosna, wiosenna burza.
OdpowiedzUsuńDobrze, że było ciepło :)
Usuńkoraliczki niczym najszlachetniejsze precjoza
OdpowiedzUsuńa u nas burza przeszła bokiem
i trochę mi szkoda, bo może by mnie też tak pięknie natchnęła :)))
A kwiatki napiłyby się deszczu :)))
UsuńMoże sprowokowałaś ją sandałkami?
OdpowiedzUsuńTo jest możliwe.
UsuńMiałam pomarańczowe spodnie i pomarańczowe sandałki.
Spodobał jej się kolor?